Jestem fanem gwiezdnych wojen, ale do tej pory piw z z motywem Star Wars raczej nie można było dostać. Pewnego jednak dnia, zauważyłem w odmętach fejsbuka OBŁĘDNIE wyglądające butelki, które aż kipiały od nadmiaru sagi George'a Lucasa. Już wtedy okazały się cudowne, zacząłem więc szukać, który browar się zajął robieniem takich cudeniek. Zaskoczenie uderzyło bardzo mocno. Były to piwa produkcji domowej, z domowo robionymi etykietami. Wow. Oczywiście to nie przerzedziło mi chęci posiadania ich.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą black ipa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą black ipa. Pokaż wszystkie posty
środa, 8 lipca 2015
czwartek, 11 czerwca 2015
Szybki łyk: Birbant, Dark Citra IPA
Birbanty sobie poczynają. Jak sami wspominali (w którymś wywiadzie) bardzo lubią ten amerykański chmiel na literkę C, toteż mogliśmy być spokojni, że ich standardowa Citra IPA będzie przechodziła transformacje. Pojawiła się do tej pory Citra Imperialna, którą przyjąłem bardzo ciepło, natomiast teraz przyszedł czas na wersję ciemną.
sobota, 16 maja 2015
Hardcore Mælk, Brewdog & To Øl
Raz na jakiś czas, pojawia się kooperacja, która mrozi krew w żyłach, a na samą myśl o niej morda się śmieje. Tak właśnie było jakieś 3 miesiące temu, kiedy dowiedziałem się, iż szkocki Brewdog połączy siły z duńskim To Øl. Z takiego połączenia, nie mogło wyjść byle co.
piątek, 15 maja 2015
Twigg: White Dwarf, Dark Matter
Krakowski Twigg rozkręcił się na dobre. W końcu wyszli na prostą, warząc coraz lepsze piwa. Sukcesy pociągnęły za sobą również rebranding etykiet, dawny lajkonik został zastąpiony prostszymi grafikami. Dwa piwa, w nowej koszulce to amerykańska pszenica, oraz ciemna ipa. Jak wypadły?
środa, 1 kwietnia 2015
Szybki łyk: Black IPA, Krajan
Browar Krajan.. Każdy sobie z niego robił śmieszki, że się zabrali za India Pale Ale, że dodają do piwa szczyptę drożdży, czy słodzą jęczmieniem. Ale mimo wszystko, kto z was miał okazję próbować? No właśnie, typowe internetowe kozaki. Ja, kiedy zobaczyłem na półce Black IPA, stwierdziłem że dam mu szansę. I co? wyszło
sobota, 14 lutego 2015
Beavertown: Black Betty, 8 Ball Rye IPA, oraz kilka słów o puszkowaniu piwa
Generalnie to miał być zwyczajny wpis, luźna recenzja. Przyjechało do PL kilka fajnych piwek z Beavertown, gratka niemała. Kilka osób jednak zaciekawił fakt, że są one w puszkach. Ale jak to, w puszkach, jak tyskacze? Ano tak. Sam fenomen puszek jest niedoceniany i u nas nie ma zbyt dobrej renomy, zatem warto przeczytać dlaczego ludzie którzy tak twierdzą nie mają racji.
sobota, 31 stycznia 2015
Pinta Hopus Pokus
Ostatni raz piwo od Pinty pojawiło się na blogu w połowie lipca ubiegłego roku. Od tamtej pory minęła kupa czasu, pasowałoby zatem tę statystykę podbić. Tym bardziej, kiedy na tacy podali nam czarodziejski trunek. Pytanie tylko jest takie, czy ten magik wgniecie nas w ziemię, czy żądać będziemy zwrotu pieniędzy za bilety na show?
niedziela, 11 stycznia 2015
Viakrucis, Black Storms, La Tremenda z browaru La Pirata
Nieczęsto jest okazja próbować piw z Hiszpanii. Ja w prawdzie miałem już styczność z kraftem z kraju basków, jednak jak pewnie wiecie, stamtąd je przywiozłem. Natomiast aktualnie można już u nas kupić coś więcej, niż tylko Don Miguel.
czwartek, 11 grudnia 2014
Libertine Black Ale
Nadrabiania zaległości nad Brewdogiem ciąg dalszy. Za jakiś czas pojawią się kolejne ich dwa klasyki, w świątecznym wydanie. Ale to później, dziś będzie wzmocniona klasyka.
wtorek, 14 października 2014
Szałpiw razy dwa
Smutny trochę jestem, że jest tak mało piw Szałpiw w Małopolsce. Browar dobry, a pić ni ma co. Dlatego kiedy tylko zobaczyłem ich dwa standardowe wypusty, czyli Kejtera i Śrupa na półce to załadowałem bez zastanowienia. Tak, to będą moje dwa pierwsze piwa od chłopaków z Poznania.
sobota, 17 maja 2014
Krew czorta
Jakież było moje zmartwienie, gdy okazało się że dostawa Czarciej Krwi, pojawiła się w Krakowie w tak małym nakładzie. Nastawiłem się na to, że na spróbowanie przyjdzie mi poczekać kupę czasu, jednak rzeczywistość okazała się bardziej pozytywna. Wygrałem ostatnią butelkę w konkursie, w sklepie, w którym jeszcze nie byłem, bo znajduje się na drugim końcu miasta. Podróż, która zajęła mi grubo ponad 30 minut, i około 17 przystanków, w godzinach szczytu, pomimo okropnego deszczu i diabelskiego wiatru była przyjemna. Współlokatorzy ostrzegali mnie, żebym nigdzie nie wychodził, jednak czego to się nie robi dla piwka! Wszystko szło po mojej myśli, dopóki nie połamało mi parasola, dzięki czemu wróciłem mokry jak pies do mieszkania (na szczęście nie śmierdziałem jak mokry pies).
wtorek, 6 maja 2014
Sanda
Pierwsze piwo ze szkockiego browaru Fyne Ales. Ciekawy jest opis tego piwa na stronie, który po lekkim tłumaczeniu brzmi następująco: Początkowo, 3 serie naszego projektu India Pale Ale, były warzone wyłącznie do beczek, jednak polubiliśmy je na tyle, że postanowiliśmy je zabutelkować, aby były dostępne przez cały rok. Sanda IPA jest porządnie nachmielona Nelsonem Sauvin z Nowej Zelandii, który pokazuje nam potęgę smaku agrestu, i marakui. Aromaty te fantastycznie się komponują z grilowanymi daniami typu barbecue. Sanda Black posiada swój kolor, dzięki łuskanemu słodowi, a jest nazwany na cześć latarni morskiej Sanda, mieszczącej się na południowym krańcu Mull od Kintyre.
wtorek, 8 kwietnia 2014
Czarna nadzieja
Black Hope - AleBrowar
Na Black Hope miałem chrapkę od zawsze, jednak nie było go na rynku. Dokładnie nie wiem dlaczego, ale przeszkadzało mi to, że jednego z bardziej flagowych piw od AleBrowaru nie mogłem spróbować. Nagle pojawiła się informacja że wraca, w akompaniamencie z King of Hop oraz Sweet Cow.
sobota, 15 lutego 2014
Bojan black IPA
Czytałem wczoraj o nim recenzję, i powiedziałem sobie dzisiaj oglądając panczemistów na 1500m na olimpiadzie, że jeśli polak złapie medal to wypiję albo Imperatora, albo Rowing Jacka, albo to (zważając że któregoś z nich może akurat nie być). Zygmunt Bródka złapał złoto, a ja ciemnego Bojana (liczę że ze wzajemnością).
Pierwsze piwo od browaru w Bojanowicach i od razu wiele różnych odczuć (później). Może dlatego że jest to moje pierwsze black ipa jakie piłem, może dlatego że trochę się o nim naczytałem, ale jest to piwo dosyć specyficzne. Widziałem że wiele osób narzekało na nie głównie z powodu koloru ("ono wcale nie jest czarne","nie rozumiem czemu nazwano je black" itp. itd. czyli milion innych przykładów mógłbym przytoczyć), jednak to które piłem ja było pięknie czarne i nawet pod mocne światło nie zmieniło tego koloru. Prawdopodobnie dlatego że jest to druga warka, ta już bardziej dopracowana, gdzie widocznie bardziej przyłożyli się do koloru. Dziś zmienię kolejność przy ocenie poszczególnych zmysłów, ponieważ doświadczyłem wielu nowych rzeczy :)
Specyfikacja
Rodzaj: black IPA/ cascadian dark ale
Ekstrakt: 14,0 %, alk. obj. 6,0 %
Wartość IBU: nie podana (wielka szkoda)
Wygląd.
Specjalnie patrzyłem pod mocne światło (raz w butelce, później w pokalu) i nie przepuszczało światła. Druga warka wygląda na czarną i tyle. Po nalaniu pojawiła się dość obwita i średniopęcherzykowa piana, która przez dłuższą chwilę się utrzymywała na powierzchni, jakiś czas później opadła, jednak delikatna warstwa towarzyszyła całej degustacji. Miała kolor kawy z mlekiem, gdybym nie wiedział co to za rodzaj piwa, to po samym wyglądzie pierwsze co pomyliłbym z porterem, bo wyglądają naprawdę podobnie (jedynie co to w porterze piana nie rośnie aż tak bardzo, i jest ciemniejsza).
Zapach 1.
Aromat słaby. Tu wcześniej wspomniane mieszane odczucia. Nie pachnie ono jak IPA. Czuć słody i palony karmel, ale to piwo trąci alkoholem, który praktycznie zabija wszystkie inne zapachy. Poza tym nie byłem w stanie nic innego wyczuć dopóki nie zacząłem pić i w późniejszej fazie ogrzewać.
Smak.
Tutaj już czuć że jest to IPA bo pojawia się wyraźna goryczka. Uderza naprawdę mocno, jednak jest ona dość nieprzyjemna, i w mojej ocenie drażniąca, chwilę po przełknięciu czuć tylko gorycz, która utrzymuje się bardzo długo i pali w gardło. Alkohol trochę słabo zamaskowany jak na piwo 6%. Jest ono dość dobrze pijalne z powodu niskiego nasycenia, nie czuć prawie w ogóle bąbelków.
Zapach 2.
Specjalnie po kilku łykach odstawiłem żeby się ogrzało, dałem mu chwilę żeby jeszcze mogło się obronić. To był dobry pomysł, ale nie ze względu na samo piwo, ponieważ pierwszy raz udało mi się rozpoznać: najpierw metaliczność, a później delikatne masełko. Daję sobie uciąć (yyy) małego palca u prawej ręki że po teście z wąchaniem na nadgarstku czułem atrament i gwoździe, co znaczy że wina metaliczności nie pochodzi z chmielu, a z jakiegoś materiału użytego w produkcji. Natomiast zaraz po (po ówczesnym chwilowym pobełtaniu w pokalu), dało się poczuć coś co od razu skojarzyłem z mitycznym diacetylem, którego pierwszy raz było mi zaznać. Od razu poznałem. Jestem przekonany w 99% że to było właśnie to, i jestem z tego faktu niesamowicie zadowolony.
Ogólne wrażenie.
Cieszę się że je wypiłem, bo co prawda nie należało ono do najprzyjemniejszych, ale przyniosło dużo pozytywnych i nowych odczuć. Trochę nie wstrzeliło się w moje kryteria smakowe poprzez ten alkohol w zapachu, jednak nie jest to złe piwo. Sięgnę po nie jeszcze, ale z czystej ciekawości co do sposobu produkcji i jakości kolejnych warek.
Ocena.
5/10
Subskrybuj:
Posty (Atom)