środa, 29 czerwca 2016

Pinta & O'Hara's: Lublin to Dublin 2016



Geneza powstania Lublin to Dublin żyje już kilka lat. Z łezką w oku wspominam pierwsze wydanie tego piwa, ponieważ to był mój pierwszy raz w multitapie. Pamiętam jak specjalnie się szykowałem do wyjścia na miasto, i szargały mną emocje spróbowania piwa w knajpie do tego przeznaczonej. Od tej sytuacji minęły już 3 lata, a chłopaki z Pinty przez ten czas już 3 razy odwiedzili O'Hara's Brewing z naszym polskim chmielem aby uwarzyć to piwo ponownie.


Znowu jest to Foreign Extra Stout, czyli popularnie zwany FES. Piwo na pograniczu lżejszego stouta, a imperialnego stouta. Temu zdecydowanie bliżej do risa, ponieważ ekstraktu ma aż 18,5°Blg. Czyli sporo. Zawartość alkoholu wynosi 7%, więc podejrzewać można że ta wersja będzie niezwykle cielista. To dobrze, fes taki być powinien.



W tym roku obyło się bez dodatków. Pierwsza wersja była warzona z udziałem płatków owsianych, a zeszłoroczna z laktozą. Wydawać by się mogło że nuda. No ale wielokrotnie Pinta pokazała że niekoniecznie musi używać dodatków, aby zrobić piwo konkretne i wgniatające w fotel swoją poprawnością. 




Pinta & O'Hara's
Foreign Extra Stout

18,5°Blg, alk. 7% obj



Gęste to jest, i to bardzo. Nieprzenikniona, czarna, gęsta ciecz przelewa się do szła tworząc obfitą, grubą pianę. Jest ona dosyć ciemna, bardzo dobrze zbudowana, i trwa do ostatniego łyka. Ale o tym zaraz.

Nie trzeba obrzydliwie wpychać nosa do kieliszka aby wychwycić jak ładnie to pachnie. Cała masa palonych słodów wręcz unosi się nad szkłem. Towarzyszy jej solidny aromat mocnej, świeżo zmielonej kawy, trufli a całość kończy gorzkie kakao. Prosty, aczkolwiek przyjemny i zbalansowany aromat. Można wąchać i wąchać. A trzeba pić!



Pierwsze co zwraca uwagę po wzięciu pierwszego łyka to niezwykła treściwość. Piwo jest bardziej gęste niż część imperialnych stoutów. Dlatego właśnie już samą teksturą robi wrażenie. Kolejną rzeczą porównywalną do risa jest intensywna paloność, przeobrażająca się aż w subtelną odsłodową kwaskowatość na finiszu. Jednak przy połączeniu z tym samym co w aromacie: kawą i kakaem gra to z sobą niezwykle dobrze. Jak mocna, lekko kwaśna kawa. Czekolady to tutaj raczej nie uświadczymy, chyba że najbardziej gorzką z możliwych. Alkohol jest niewyczuwalny kompletnie. Może zwalić z nóg, bo chce się brać kolejny łyk. A warto jeszcze zaznaczyć że sam się sobie dziwię że tak szybko chcę brać kolejny łyk, biorąc pod uwagę jak bardzo wytrawne jest to piwo.
Proste, jednak bardzo dobre. Nie zawsze trzeba kombinować, aby uzyskać zadowalający efekt.


8/10





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz