Nadszedł czas na jeden z bardziej oczekiwanych piwnych festiwali. Przynajmniej dla mnie. Uważam się pośrednio za mieszkańca Krakowa, i wyczekuje każdej kolejnej piwnej imprezy jak niemowlak karmienia piersią. Tym bardziej, że akurat ten festiwal, a konkretniej to pierwsza edycja nie pozostawiła zbyt dobrych wrażeń. Piknik z golonką i disco polo na Zabierzowskich polach był totalnym niewypałem. Organizatorzy zerwali z takim obrotem spraw, i na nowe miejsce wybrali hotel forum, oraz tereny obok niego. Czy zmiana lokalizacji pociągnęła za sobą zmianę klimatu imprezy?
Moim zdaniem tak. Nieużywany w tej chwili w formie hotelu Forum, posiada DOSKONAŁĄ lokalizację. Można tam się dostać bardzo łatwo komunikacją miejską, miejsca na trawce oraz prowizorycznej plaży jest sporo, a widok na Wisłę oraz oddalony kilkaset metrów Wawel zapiera dech w piersiach. No dobra, może nie aż tak. Nie zapiera, ale niezwykle cieszy oko. Więc za dobór miejsca- ogromny plus.
Samo Forum zdecydowanie nie jest budowlą nowoczesną. Straszący swoją peerelowską postacią (podobnie jak wyburzony w zeszłym roku motel Krak), ma swój klimat. Wyłożone boazerią ściany, oraz sufit z wiekowymi lampkami przypominają mi rzeczywistość znaną np. z serialu "Alternatywy 4", czy chociażby "Miś". Ma to mimo wszystko swoich zwolenników, w postaci hipsterów. Ale o tym później.
Format imprezy był jasny: małe browary + foodtrucki z jedzeniem. Wszystko zapowiadało się bardzo dobrze, jeszcze lepiej kiedy pod uwagę wzięliśmy pogodę, która przez ten weekend dopisała niemiłosiernie. Słońce na dobre zadomowiło się przy festiwalu, namacalnie naświetlając stoiska ustawione twarzą na północ.
Impreza odbywała się zasadniczo w dwóch miejscach. Zasadniczo w środku, i na zewnątrz. Muszę przyznać, że w hotelu Forum byłem pierwszy raz w życiu. Długi hol został wygospodarowany na przedłużenie "podwórka". Patrząc na ciepłe dni jakie nastały, było to fatalne posunięcie, głównie dla wystawców tam ulokowanych. O ile browar Profesja, Twigg, T.E.A. Time, Nepomucen czy Beer Geek Madness byli stosunkowo blisko, to taki Perun został wyrzucony na samiutki koniec korytarza. Szczerze mówiąc, było mi ich szkoda, bo główne dzięki lokalizacji, nie mieli zbyt wielkiego ruchu. Jednak gdyby niespodziewanie zaczął padać deszcz, wszyscy przyszliby właśnie tam. Ale nie padał.
Jak już jesteśmy przy browarach, warto powiedzieć kilka słów o nich. Obecni byli rzemieślnicy (Pracownia Piwa (lali kilka piw Artezana oraz Szałpiw), Perun, Profesja, T.E.A. Time, Twigg, Doctor Brew, Beer City, Kraftwerk, Strefa Piwa (Browar Lotny Trzech Kumpli, Podgórz, , Olimp, Nepomucen, Wrężel, Ursa Maior, oraz stoisko Beer Geek Madness (Piwne Podziemie, Browar Stu Mostów, sporo zagranicy: Amager, Buxton, Evil Twin Brewing, BrauKunstKeller, Hornbeer, Caldera, De Molen, Dark Horse).
Oprócz rzemieślników było również kilka browarów regionalnych: Sulimar, Bracki Browar Zamkowy i Czarny Kot.
Poza piwkiem, naturalnie pojawić musiały się foodtrucki. Było tego sporo, jednak wybaczcie, nie zwracałem na nie zbytniej uwagi. Były burgery, były kiełby z grilla, były bardzo dobre (węgierskie?) przysmaki.
Kolejną super pozytywną rzeczą było wystawienie kilkuset leżaków. Na dworze skwar, w ręce zimne piwo, na nosie okulary, a pod sobą leżaczek. Genialna sprawa, sprawiła że czas pobytu na festiwalu dzięki nim znacząco się wydłużał. No i dobrze z nich obserwowało się niestrudzonych biegaczy, uczestniczących w biegu rzeźnika. Jednak moim zdaniem obie imprezy odbywały się zbyt blisko siebie, oddzielały je między sobą tylko plastikowe taśmy.
Co mi się nie podobało? Wbrew pozorom tylko jedna sprawa naprawdę mnie drażniła: hipsterskie społeczeństwo stałych bywalców baru w hotelu Forum. Ogólnie podejrzewam, że zamknięcie owej baro-restauracji w ten weekend się nie opłacało. Ale sama idea była lekko mówiąc, bezsensowna. Ludzie zorganizowali festiwal, i ściągnęli całą masę małych browarów z całej polski, a hipsteriada w środku kupowała modżajto lub sączyła smakowe fortuny prosto z butelki, i jeszcze ze słomką. Przez pewien moment w sobotę, więcej ludzi piło drinki niż piwo z festiwalu. Nie na tym to polega.
Podsumowując: Krakowski Festiwal Piwa na zmianie organizatorów, oraz zmianie lokalizacji niezwykle zyskał. W Krakowie (zaraz po BeerWeeku) pojawiła się druga impreza, którą warto obserwować, i warto się pojawić. Fakt, pojawiło się kilka niedociągnięć, jednak ze względu na nowe miejsce, jestem w stanie to zaakceptować. Podobało mi się, do zobaczenia na następnej edycji!
Zdjęcia polecam oglądać w pełnym ekranie ;)
Tomasz Rogaczewski - Pracownia Piwa |
Wojtek Szałach- Pracownia Piwa |
Fes- House od Beer |
Daniel Mielczarek- Beer Geek Madness |
Paulina Golec - Browar Twigg |
Andrzej Kuglin- Sklepik z Piwem (wkrótce nowa lokalizacja) |
Gosia Sanecka - Pracownia Piwa |
Małopolski oddział PSPD |
________________________________________________
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz