czwartek, 26 lutego 2015

Wee Heavy: Nessie vs. Szkot w Krakowie


Generalnie w Polsce dostępność piw w tym stylu jest nikła, żeby nie powiedzieć zerowa. Jedyne na co do tej pory udało mi się natknąć, to było Wee Heavy 90/~ z Belhaven, zakupione bodajże w Almie. Z tego co pamiętam (a pamięć mam w miarę dobrą), to po kilku łykach zasiliło kanalizację. Śmierdziało, było paskudnie karmelowe, i alkoholowe. Zatem dobrych początków nie było. Zatem kiedy dwa Polskie browary w miarę podobnym czasie zdecydowały się wypuścić piwa tym stylu, wpis porównawczy stał się czymś oczywistym.


Jednak jak naprawdę powinno smakować wee heavy? Teoretycznie podobnie do barley wine, gdyż jest to odpowiedź Brytyjczyków na tamten styl. Również mocny (ale nie aż tak), także mocno słodowy, ze sporym karmelowym posmakiem.
Oczywiście wszystko powyższe, oznacza jak powinno być, w praktyce może być inaczej. Sam także nie mam z nim wiele do czynienia, poza wspomnianym Belhavenem (fuj), jednak znając poziom oby browarów wydaje mi się, że nie mam się czego obawiać. Pytanie kto z tej walki wyjdzie zwycięsko? Braveheart czy potwór z Loch Ness?


Różnica jest widoczna już na wstępie w zasypie. Szkot ma 7% alkoholu z 18°Plato, a Nessie 8,2%, z 20°Plato. 

Obydwa piwa mają ładną pianę, z czego ta w Nessie jest jaśniejsza i drobniejpęcherzykowa. Z kolei ta w Szkocie dłużej się utrzymuje.

Szkot: spora słodowość, głównie karmelowa, dosłownie jakbyśmy kandyzowali cukier na patelni, troszkę z tyłu wędzonka, jednak bardziej jest to dym, niż szynka. Pojawia się trochę słodkich daktyli, oraz rodzynek

Nessie: pierwszy plan to wędzone torfem słody. Solidna dawka przypalonych kabli i torfowiska, w tle majaczy lekka śliwka oraz karmel. Aromat przyjemny, jednak całkiem inny niż w przypadku Pracowni.


Smak

Szkot: od pierwszego kontaktu atakuje nas spora słodowość. Dużo aromatów rodzynek oraz suchych śliwek (którym w fizycznym formacie nienawidzę, w piwie wybitnie toleruję). Generalnie smakuje jak taka uboższa procentowo wersja barley wine. Alkohol nie jest nachalny, wręcz bardzo dobrze ukryty, co za tym idzie pijalność jest na sporym poziomie.


Nessie: charakterystyczna torfowa wędzonka w smaku także jest bardzo wyraźna, jednak od razu w smaku wyróżnia się spora różnica w zasypie i gęstości. Nessie jest zdecydowanie bardziej wytrawne. Silne karmelowe akcenty są tutaj obecne, jednak nie aż tak jak u szkota. Są lekko z tyłu, i nie dominują, a co za tym idzie goryczka jest odczuwalnie wyższa. Alkohol tutaj wyczuwalny wyłącznie w głowie, w smaku czuć że jest ale podobnie jak w piwie Pracowni się nie narzuca.
_____________________________________________________

Wnioski? Wee heavy to u nas mało popularny styl, więc tak naprawdę nie mam się do czego odnieść przy ocenie. Dwa takie same stylowo piwa, w praktyce całkiem inne. Zwycięzcy wybrać się nie da, bo obydwa egzemplarze były bardzo smaczne, każdy na swój sposób. No i co najważniejsze: zdecydowanie nie można im odmówić pijalności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz