Są piwa ciekawe, owszem. Ale czasem idzie się natknąć na taką hybrydę, obok której nie można przejść obojętnie. W poniższym poście właśnie będzie przykład jednej z nich.
Zrobiony w kolaboracji Buxton i Omnipollo trunek, jak widzicie jest ciemnym, kwaśnym, wiśniowym piwem. Abrakadabra.
Skąd ta nazwa? Mówiąc że z baśni, nie będzie to kłamstwem. Pochodzi ona od nazwy powieści "Pomperipossa in Monismania", napisaną przez znaną i lubianą (szczególnie przez dzieci) Astrid Lindgren. Ową Pomperipossą jest okrutna wiedźma, która znalazła się także na etykiecie.
Samo piwo kupiłem jednak (wbrew pozorom) nie dla etykiety. Zawartość mnie zastanawia. Stouty piłem nie raz, kwaśne wiśniowe też się zdarzało. Jednak kompletnie nie potrafię sobie wyobrazić kombinacji wszystkich powyższych.
Pomperipossa
Sour Cherry Stout
Buxton/ Omnipollo
alk. 6,0% obj.
Barwa to czerń, z rubinowymi przebłyskami, słabą, szybko opadającą pianą, oraz dziwnymi farfoclami, które są chyba chmielinami.
Szczerze mówiąc oczekiwałem w aromacie sporej ilości wiśni. Jednak nie czuję ich nic a nic. Pachnie za to jak jakiś biedny coffee stout z dodatkiem laktozy i sporą ilością przypalanych słodów. I w sumie tylko tyle. Przy ogrzaniu pojawia się taki dziwny, delikatny aromat przegniłych owoców. Nie odrzuca, ale zaskakuje.
O ile w aromacie nic nie ma, smak już sprowadza nas na właściwe tory. Kwasek jest oczywisty, wyraźny, i intensywnie wiśniowy. Musuje w ustach, sprawiając wrażenie fajnego, odświeżającego trunku. W tle przyjemna gorzka czekolada, duże ilości palonego jęczmienia oraz kawa zbożowa. Dziwi mnie trochę goryczka, jest taka... śmieszna. Niby zalegająca, przypomina tę, znaną z mocnej, gorzkiej kawy. Wysycenie dość niskie, alkohol kompletnie niewyczuwalny.
Przedziwny to trunek. Niestandardowy, całkiem odbiega od tego, co piłem do tej pory. Może nie jest jakiś wyjątkowo przepyszny, jednak zdecydowanie warto spróbować, kiedy przyjdzie okazja.
7,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz