czwartek, 4 grudnia 2014

Wipeout IPA z Port Brewing


Problem z niektórymi piwami jest taki, że cholernie bardzo chcesz dany egzemplarz spróbować, ale kiedy okazuje się że cena wynosi równowartość pizzy XXL ze wszystkimi dodatkami, trochę szkoda wydać te pieniądze. Na jedno piwo! 

Jest jednak pewien sposób (tak, dobrze się domyślasz jaki), aby i wilk był syty, i owca cała. Kupujesz sobie to piwo na spółkę z kumplem. Jednocześnie Twój portfel nie odczuje szybkiej ucieczki gotówki, a Ty spróbujesz nowego piwa. W taki też sposób spróbowałem tej ipy z USA.
Piwo kosztowało około 30 złotych. Ano, sporo, ale 15 boli mniej niż 30, prawda?


Oceny Wipeouta na ratebeer.com, no nie powiem, robią wrażenie. 99 zapowiada sporą podróż w krainę mocnego west coast chmielenia, oraz sporego kopniaka tropików i cytrusów. Kilka razy jednak ratebeer solidnie mnie zawiódł, więc nie będę się zbytnio nastawiał, co by się nie sparzyć.


Wipeout IPA
Port Brewing
India Pale Ale
16° Plato, alk. 7,5% obj.
78 IBU

Lekko zmętniony płyn, o bursztynowym kolorze, z naprawdę kozacką pianą, która nie ma zamiaru opadać.


Pierwszy niuch, i pierwszy zawód. Nie wiem co jest grane, ale to piwo jest dziwne, bo przy mega mocnym chmieleniu aromatu nie ma... Czuć za to utlenienie, oraz na granicy autosugestii słodkie, przejrzałe mango. Biednie kurde...


Smak niestety potwierdza przypuszczenia. W gardło kopie alkohol, które za chwilę dostaje także sierpowego w podbródek od goryczki, swoją drogą okrutnie zalegającej. Utlenienie cały czas daje o sobie znać, a objawia się dziwną miodowością. Podobnie jak w zapachu, na siłę mogę doszukać się mango,a samo piwo jest za słodkie.


No i bieda. Nie ma na opakowaniu daty przydatności do spożycia, co podobno w piwach zza wielkiej wody nie jest dziwne. Można przypuszczać że akurat ten egzemplarz nie należał do najświeższych, bo nie oszukujmy się: był okrutnie przeciętny. Nie nastawiajmy się zatem że im droższe piwo, tym lepsze.

6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz