Także i na nią przyszła pora. Dawniej, kobieta z brodą była ewenementem i występowała w cyrku, ale ostatnimi czasy można rzec, że stała się codziennością. Tyle że cykiem stała się Eurowizja, na której ludzie zaczęli przychodzić oglądać ewenementy.
Festiwal piosenki Eurowizji pokazuje nam, że wcale tak naprawdę nie musisz umieć śpiewać, aby go wygrać. Musisz być walnięty, i wyglądać kosmicznie, wtedy sukces gwarantowany. Kilka lat temu, w taki sposób wygrał fiński zespół rockowy Lordi. Może i wyglądali jak uosobienie koszmaru, zwracali na siebie uwagę, ale osiągnęli sukces (zwycięskiej piosenki do dziś lubię posłuchać). Można sobie pomyśleć, że to jest właśnie przepis na sukces. W tym roku, pojawił(a) się postać nazwana Conchita Wurst, któr(y/a) sami wiemy jak wyglądała (fuj). Internet szybko to podchwycił, mianując Lady Blanche właśnie jej imieniem i nazwiskiem. AleBrowar to przewidział, i wypuścił na rynek w dobrej porze!
Z Lady już kiedyś były przygody, bo cała warka skisła i musieli ją wylać. Zatem warzenie kolejnej stało pod znakiem zapytania, biorąc pod uwagę wydarzenia z przeszłości. Na szczęście postanowili zrobić nową partię, co mnie (i nie tylko mnie) bardzo ucieszyło.
Lady Blanche
Witbier
12° Plato, alk. 4,7% obj.
Solidne, konkretne zmętnienie, jak to w zwyczaju mają do siebie pszeniczniaki. Co na wstępnie mi się nie podoba to piana. Powinna być ogromna, i pięknie rosnąć w szkle. A tu lipa panie. Z początku (powiedzmy) spora, jednak szybko spada, a po minucie nie ma jej w ogóle. Nie lubię tego.
Czuć Belgię, czuć. Przedstawia się nam aromatami drożdży, cytrusów, a raczej ich skórek, sporą ilością przypraw, kolendry, jest też kwaskowa nuta i zapach starego, skórzanego paska. Całkiem nieźle
Smak oddaje dokładnie to co czuć. Piwo jest nieprawdopodobnie lekkie, ale równocześnie jest bardzo pełne. Na szczęście, świeżość, owoce i kwaskowatość dominują. Obawiałem się że drożdże przejmą pierwszy plan, ale siedzą spokojnie z tyłu. Goryczka nieodczuwalna, a na finiszu skórzany, stajniowy posmak. Pijalność jest warta zaznaczenia: zniknęło w 10 minut, a jakiś wyjątkowo spragniony nie byłem.
A jednak kobieta z brodą, wbrew przekonaniom może być fajna. Chętnie przytuliłbym jeszcze kilka butelek, gdyby tylko było jej więcej.
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz