poniedziałek, 9 czerwca 2014

Toż to mocarz jakich mało!


Wszyscy już dodali swoje recenzje Crazy Mike'a? wszyscy zdążyli już ochłonąć? Uff w końcu. Mnie się nie chciało wrzucać tego postu, kiedy zginąłby w natłoku innych takich samych recenzji. Dziś jest 9 czerwca- dobry dzień na tego ancymona, i na skrót z walki na spokojnie.



Zapowiedzianie już długi czas temu, jeszcze przed Festiwalem Dobrego Piwa. Najmocniejsze do tej pory. AleBrowar się postarał, a zapowiedzi były bardzo zachęcające. Do końca niewiadoma była etykieta, lecz kiedy ujrzała światło dzienne, zrobiła furorę.



Zatem oficjalnie przyjdzie mi stoczyć pojedynek z wrestlerem, zwanym Szalonym Majkiem. Silny jest, bo ma 100 IBU, i jako pierwszy z drużyny AleBrowaru wartość alkoholu rzędu 9%. 



Imperial IPA
20° Plato, alk. 9% obj.
100 IBU

Złoty kolor ładnie się mieni. Piana (z gęby, wścieklizna jakaś!) też, prawie wyskoczyła z teku, bo urosła szybko jak jego mięśnie w czasie rozgrzewki.
Tylko ten zapach, bardzo ostry i gryzący. Coś jak musztarda, miałem podobne wrażenie przy Ipa is dead od Brewdoga. Ale oczywiście, tropiki i cytrusy także są! Tylko jakieś takie mdłe.Nie jest jednak tak mocno, jak się spodziewałem panie Majku, nie jest... 


Dobra. Sprawdzimy co teraz będziesz miał do powiedzenia.
100 IBU? SERIO? Jak on bierze 100 IBU na bica, to ja też wezmę. No dobra, może i bierze ale oszukuje, bo jest ciutkę za słodki żeby tyle cisnąć technicznie. Typowo crossfitowe, amerykańskie podejście, eeehh.
 Piana mu się wylewa z gęby, i wcale nie znika. Za to moc to on ma, to mu trzeba przyznać, bo potrafi mocno przydusić za gardło. Z każdym kolejnym podejściem robi to coraz mocniej, i bije coraz celniej. Jednak się już trochę uodporniłem, i przyzwyczaiłem do tej siły ciosu.

Łeb mnie już boli, a jeszcze pół rundy do końca.

"Ajm don łyf ju"
Dobrze że trafiłem na przeciętnego wrestlera, bo sił mu brakło żeby mnie wykończyć. I dobrze że była to walka pokazowa, bo gdyby były przynajmniej 3 rundy, dostałbym solidne manto. Co nie zmienia faktu, że to mocny zawodnik. Dziś wyszedłem zwycięsko, przybijamy sobie piąteczki, ale on na ucho szepcze mi "do zobaczenia". Cieszyć się, czy bać?

Ocena
8,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz