Pierwsze co zrobiłem jak się dowiedziałem i tym piwie, to wyguglałem czym jest ostropest (zresztą chyba każdy to zrobił). Chwast, który podobna ma zbawienne działanie na wątrobę postanowiono władować do piwa. Pomysł może i ambitny, ale czy udany?
Na początek sama butelka. Etykieta bardzo ładna i przede wszystkich schludna. Wszystko co potrzebne jest wypisane i na swoim miejscu. Należy ona do tych metalizowanych, które najbardziej mi pasują. Raz że dobrze się je ściąga z butli, a dwa że po prostu są ładne.
Czy można się w ogóle spodziewać czegoś niesamowitego po lagerze? Patrząc na skład tego, myślę że można. Zdecydowanie przebija wszystko inne, więc smakować też powinien zgoła inaczej. Gdyby tylko nie kosztował około 7złotych, mógłby być częstszym wyborem, w takim przypadku będzie to chyba tylko jednorazowy zakup.
Lager
11,5° Plato, alk. 4,5% obj.
35 IBU
11,5° Plato, alk. 4,5% obj.
35 IBU
Piana, nieprawdopodobne zjawisko!
I nawet pachnie! Serio serio, ten lager pachnie nie tylko słodowo, jak to w zwyczaju mają wszystkie inne razem wzięte. Pojawia się trochę cytrusów, pewnie od Citry i Amarillo. Nie wiem jak pachnie ten cały ostropest, ale coś mi podpowiada że czuję coś jakby aloes. Placebo?
Dobry ten lager. Wysycenie dość standardowe, i o dziwo... smaczne. Fajerwerków nie ma, ale są cytrusowe chmiele i konkretna goryczka. Bardziej pilsnerowa, niżby lagerowa. Aha, w składzie słód pilzneński, no nieważne...
Jestem zadowolony, w tej chwili na rynku lagerów, Jurajskie z Ostropestem znajduje się w czołówce, wraz ze Strażackim z Bojana. Jeśli zejdą z ceną poniżej 5 złotych, będzie dobrze
Ocena
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz