Dziś będę miał do czynienia z piwem trapistów, jednym z najlepszych na świecie. 99% w serwisie ratebeer robi wrażenie, więc kiedy zobaczyłem je na półce w zwyczajnym carrefourze, bez wahania włożyłem do koszyka.
Tutaj wyłącznie wrażenia z degustacji żółtego chimaya, który jest triplem. Wysoka zawartość alkoholu podobno jest niewyczuwalna, a piwo należy do nalgładszych w swoim gatunku. Przekonajmy się.
Specyfikacja
Styl: Tripel
Ekstrakt: alk. 8% obj.
Wygląd
Kolor jak na etykiecie, bardzo jasny, wpadający w żółć. Piana robi wrażenie, że pomimo wysokiej zawartości alkoholu tak obficie urosła, i ma tak aksamitną konsystencję.
Zapach
Aromat jest trochę słaby, albo mam lekki katar. Udaje się wyczuć banany, drożdże, trochę przypraw (goździki), oraz solidną bazę słodową.
Jest pięknie. Smakuje fantastycznie, Belgia pełną gębą. Ale po kolei.
Banany, przyprawy, coś jak skórka od cytryny i pomarańczy, nutka pszenicy, idealne wysycenie, fantastycznie zamaskowany alkohol, który czuć dopiero w brzuszku. Całość słodka, przyjemne musująca w ustach. Pijalność jest rzeczą wartą zauważenia: nie mogę go odstawić, bo co chwilę sięgam po kolejny łyk. Goryczka niska, przechodząca w łagodny, chmielowy posmak. Coś cudownego. Taka buteleczka 330ml to za mało...
Ogólna ocena
Że to piwo będzie dobre, wiedziałem. 99 na ratebeer mówi samo za siebie. Jednak chyba nigdy nie piłem piwa tak dobrze ułożonego, z tak dobrze połączonymi składnikami. Niszczy głowę, chce się go więcej z każdym kolejnym łykiem
Ocena
9,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz