Córko szamana! Dziś będziemy pić piwo z Widawa. Czerwony jak kolor zachodzącego słońca na zachodzie Arizony, potężny jak przywódca Apaczów, z pianą gęstą jak dym fajki pokoju. Przywiozłem je z Wrocław, ja, blada twarz.
Powinienem je pić siedząc na kocu w tipi, ale akurat pod ręką nie mam ani koca, ani tipi, wypiję więc w fotelu. Eh, rzeczywistość...
Widać po ekstrakcie i alkoholu, że jest dobrze wygotowane, więc powinno być dużo treści. Ponieważ jest czerwone, powinno być dużo posmaków grejpfruta, cytrusów, granata, ale też karmelowość i słodycz, powinna grać jedne z pierwszych skrzypiec.
Specyfikacja
Styl: American India Pale Ale
Ekstrakt: 16%, alk. 6,2% obj.
Wygląd
Ciemna, czerwona barwa, jak skóra Apaczów. Póki co piana robi robotę, wielka, drobnoziarnista czapa oklapła jak dym pod kocem, czekającym na nadanie sygnału.
Zapach
Bardzo wyraźna nuta chlebowa, przypominająca skórkę od chleba. Nie ma informacji o słodach, szkoda, bo chyba czuję melanoidyny i sporą karmelowość. Poza tym lekka owocowość, mango z granatem, jednak bardziej skłaniającym się ku granatowi.
Spora goryczka, zdecydowanie najbardziej dumnie bryluje na pierwszym planie. Nie należy jednak do tych przyjemnych, bo spora jej część pochodzi od alkoholu. Wyraźnie można wyczuć wysokoprocentowe niuanse, co trochę smuci, przy piwie rzędu 6,2%. Oprócz tego, pojawiają się owoce, w których pojawia się więcej pełni mango i marakuji. Piwo jest dosyć mocno słodkie, mam wrażenie że usta mi się po nim sklejają.
Pod koniec degustacji zauważyłem na dnie kieliszka jakiś osad, który (jak dla mnie) wygląda na drożdżowy.
Co ważne, piana cały czas jest. I nie są to wcale pojedyncze bąbelki, jest jej więcej, niż przy pierwszym lepszym koncerniaku, 5 sekund po nalaniu.
Ogólna ocena
Gdyby alkohol był lepiej ukryty, albo chociaż w jakiś przyjemny sposób skontrowany, piwo byłoby całkiem inne. Tak jest o prostu rzeciętne. Niestety mi nie podeszło, blada twarz ze wschodu mówi nie.
Ocena 5,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz