czwartek, 3 kwietnia 2014

Herzlich Willkommen

Weizenbock - Kormoran (Podróże Kormorana)


Nie jest to nowe piwo, ale jakoś wcześniej nie miałem okazji się go napić. Do tej pory piłem jedynie Amerykańską podróż, jednak w najbliższym czasie, uda mi się odwiedzić pozostałe kraje, które to czekają na zdegustowanie.
Tym razem jesteśmy w Niemczech, można się domyślić po samej nazwie, która to jak większość niemieckich słów brzmi jak rozkaz rozstrzelania.
 Bardziej wnikliwi domyślą się, że chodzi o wajcena, czyli pszeniczniaka, połączonego z bockiem, czyli koźlakiem. Jak dla mnie połączenie dosyć ciekawe, będzie to moje pierwsze piwo z tego stylu. Zazwyczaj tego nie robię, jednak przy serii piw "Podróże Kormorana" muszę zamieścić tekst z kontretykiety: „Jeszcze rano wydawało się, że jesienna podróż do Bawarii to nie był najlepszy pomysł. Z Ratyzbony pojechałem do Kelheim. Chciałem zobaczyć kanał łączący Men z Dunajem. Pogoda pod psem, ciągle wiatr i pada… Przemoczony do suchej nitki poszedłem coś zjeść. Po wejściu do Gasthausu prosiłem o posiłek i coś do picia. Ponieważ było dość wcześnie podano mi białą kiełbasę i szklankę piwa. Pomyślałem, że na taki ziąb herbata byłaby lepsza, aż nagle poczułem unoszący się ciepły aromat wędzonych śliwek i rodzynek. To piwo pachniało tak pięknie. Spróbowałem… było pyszne! Kelner powiedział, że to warzony w tym mieście weizenbock. To piwo łączyło w sobie to co najlepsze w pszenicach i wyjątkowego w koźlakach: owocowość, karmelowość, treściwość i czapę piany. Mimo mokrych ubrań poczułem też przyjemne ciepło. Ten jesienny dzień wydawał się stracony, jednak weizenbock zrekompensował wszystko. Jutro jadę do... (o tym przy następnym piwie).”. Zazwyczaj tego nie robię, bo to po prostu sprawia że tekst wydaje się dłuższy, jednak w Podróżach to jest mus- każde piwo to inna historia, każde piwo jest z innego regionu, i widać, że browar Kormoran dba o klientów, oraz wyrabia w sobie solidną markę, tak dbając o szczegóły.
Samo piwo powinno być mocno treściwe (mocno wygotowana brzeczka, zbita aż to 6,6%).



Specyfikacja
Styl: weizenbock
Ekstrakt: 16,5%, alk. obj. 6,6%

Wygląd.
Ciemnobrązowe, mocno zmętnione, pod światło brunatne. Piana nie chciała się pojawić, delikatnie wymusiłem, ale urosła, i siedziała.

Zapach.
Skórka od chleba, karmel, drożdże ciemne słody i... masełko (?). Nie jestem pewny czy to diacetyl, ale jest coś takiego maślanego w zapachu. Przyjemnie, ciekawie i trochę słodko.

Smak.
Smakuje dosłownie jak zmieszany koźlak, z piwem pszenicznym. Mocno słodkie, mam wrażenie że podobnie jak bywa przy piwach miodowych. Jest kwaskowate, coś jak kwas chlebowy, ale delikatnie, w stopniu nie przeszkadzającym (Kormoran ciemny to była przesada jeśli o to chodzi). Dosyć wysokie wysycenie, trochę przeszkadza, i zdecydowanie za często się po nim odbija. Goryczka zerowa, za to alkohol doskonale ukryty. Jest coś z rodzynek, ale bardzo słabe, jakbym nie przeczytał o tym, to myślę że sam bym nie wyczuł.

Ogólna ocena.
Jak dla mnie jest za słodkie. Nie wiem czy takie ma być, bo to moje pierwsze piwo z tego stylu. Mam nadzieję że kolejne piwa z "podróży..." okażą się lepsze.

Ocena.
7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz