wtorek, 1 kwietnia 2014

Chmielny król

King of hop -  AleBrowar


Król chmielenia, chmielny król, czy po prostu "king of hop". Lubię się bawić w takie głupie tłumaczenia. Kolejne piwko z AleBrowaru. Odnośnie samego  AleBrowaru, to dziś dowiedzieliśmy się (mam nadzieję tylko że to nie primaaprilisowy dowcip), że jego nowym piwowarem będzie pan Michał Saks, znany piwowar i miodosytnik, dotychczas warzący w Gdańskiej Brovarnii.
Czy jest to zaskoczeniem, zależy dla kogo, bo myślę że każdy siedzący trochę w temacie brał pod uwagę taki obrót spraw. Ja jestem z tego fakty bardzo zadowolony, zobaczymy jako potoczy się współpraca. Mogę tyle powiedzieć, że możemy oczekiwać mocnego chmielenia, daję okejkę.
Samo piwo cieszy. Cieszy już samą etykietą, standardową dla AleBrowaru, ale tak przyciągająca wzrok, że nie można nie zauważyć, i poprosić przynajmniej o jedną butelkę. Strasznie cukierkowy róż, może dla niewtajemniczonych sugerować że piwo jest słodkie (na szczęście nie jest). Widzę Elvisa, z solidnym brzuszkiem, nad którym czuwa pan ochroniarz. Podoba mi się, pomysłowe powiązanie króla rock and roll'a z solidnym nachmieleniem. Przekonajmy się czy będzie "Always on my mind".


Specyfikacja.
Styl: American Pale Ale
Ekstrakt: 12%, alk. obj. 5%
IBU: 45

Wygląd.
Delikatnie zmętnione, kolor złotawy, dość jasny, rzekłbym że niefiltrowanego lagera. Nie kombinowałem z nalewaniem, ale piana solidnie urosła, utworzył się przepiękny kożuszek, przypominający z góry chmurkę; jest tak gęsta jak bita śmietana, mogę powiedzieć, że można ją jeść łyżką. Oczywiście się trzyma, i oblepia szkło.


Zapach.
Żywiczność, cytrusy, chmiel. Przebijają się owoce tropikalne, ale bardziej wyczuwalne są cytrusy. Podoba mi się.

Smak.
To piwo to jest konkretny konkret. W smaku rewelacja, podobnie jak przy zapachu na pierwszym planie żywiczność, chociaż określiłbym to bardziej jako sosnowość. Cytrusy nie są bardzo wyczuwalne, tylko delikatnie. Wydaje mi się, że jest trochę mdłe, ale nie na minus. Bardziej skłoniłbym się w stronę mniejszej intensywności, niżby mdłości. Odnoszę wrażenie że goryczka wynosi trochę więcej niż 45, nie wiem czym to jest spowodowane. Rewelacyjne wysycenie= ekstremalna pijalność. Muszę dość szybko pisać recenzję, bo znika za szybko. Fajny, owocowy, gładki finisz.
10 minut- tyle czasu mi zajęło opróżnienie butelki.

Ogólna ocena.
Klasa. Idealny towarzysz na picie na spokojnie w gronie znajomych. Wprawdzie nie uświadczymy w nim niesamowitych piwnych uniesień, ale wystarczy. Ma smakować, i smakuje. Chętnie opróżniłbym jeszcze z pięć butelek gdybym miał pod ręką. Pewnie nawet i siedem. Można go dużo wypić, zdecydowanie tak.

Ocena.
9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz