wtorek, 25 marca 2014

Pocahontas na masie

Brown foot - Alebrowar


Brown foot piwem nowym zdecydowanie nie jest, bo na rynku pojawił się w listopadzie zeszłego roku, jednak zadomowił się i jest jednym z lepszych piw na rynku (na ratebeer.com dzierży ocenę 97). Bardzo spodobał mi się cały event, który zorganizowano na premierę tego piwa, który możecie sobie obejrzeć tutaj.
Przemyślana i kolorowa akcja z pióropuszami, blade twarze mogły poczuć klimaty dzikiego zachodu. Oglądając ten krótki filmik bardzo żałuję, że mnie tam nie było. Fajnie byłoby poznać tych wszystkich ludzi którzy są dla mnie inspiracją, których codziennie widzę i czytam w internecie, i dzięki którym robię to co robię, tym bardziej że wyglądają na spoko gości. 
Wracając do samego piwa, jest to India Brown Ale, czyli w dużym skrócie chmiel, cytrusy, i brązowy kolor. Już sama etykieta do nas mówi, styl typowy dla AleBrowaru, przedstawia Pocahontas, ale w trochę większym wydaniu (albo raczej dwóch większych "wydaniach").Uśmiech szeroki jak warkocz długi, dzierży  w jednej ręce toporek (a będąc już bardziej w indiańskich klimatach to w sumie tomahawk), a drugiej trochę nie rozumiem: niedźwiedzia płonąca łapa. Średnio się orientuję o co z tym chodzi, nawet w internecie nic nie znalazłem na ten temat. Może chodzi o ciemne palone słody? Nie wiem, aż tak w symbolikę kultury indiańskiej zagłębiał się nie będę. Na tylnej etykiecie dowiadujemy się że rzekoma Pocahontas ma na imię Brown foot, co średnio jej pasuje, a imię to zawdzięcza tatusiowi który był po kilku brołn ejlach.

Ale czy wodzu da kciuk w górę?


Specyfikacja.
Styl: India Brown Ale
Ekstrakt: 16%, alk. obj. 6,2%
IBU: 80

Wygląd.
Ciemnobrązowe, wpadające w rubinowe i przejrzyste. Obfita beżowa piana, ładnie oblepiająca szkło. Ja to lubić !

Zapach.
Wyraźne chmiele grają pierwsze skrzypce. Za nimi nieśmiało wyglądają ciemne słody, i po solidnym wwąchaniu jest kawa. Muszę przyznać że pachnie trochę stoutowo.

Smak.
Wizja zdjęcia skalpu z mojej głowy średnio mi się uśmiecha, więc nie odważę się porównać Brown foot do łajna bizona. Z resztą nie wiem jaka blada twarz mogłaby to zrobić. Piwo jest fantastyczne, konkretne wgniata chmielem, żywicznością i dosyć mocną goryczką, ale 80 bym jej nie dał. Są także słodowe akcenty, pochodzące pod czekoladowe smakołyki, jednak są dosyć nikłe. Przecudny finisz- goryczka bardzo szybko przechodzi w słodycz. Jedyne czego trochę brakuje to za mało ciemności; jakbym pił z zamkniętymi oczami to nie wiem czy powiedziałbym że jest to jakikolwiek brown. Pod koniec picia pojawiają się te orzechowe niuanse, ale nie sugerowałbym się, nad tym można polemizować, czy one aby nie pochodzą od siły sugestii z przeczytania innych recenzji.

Ogólna ocena.
Ja być zadowolony! Szczęśliwcem jest ten, co Brown foot za żonę weźmie. Każda blada twarz niech bierze w ciemno!

Ocena.
9/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz