Dziś propozycja ze Stanów Zjednoczonych, a konkretnie z Anderson Valley, Boonville, w Kalifornii. Nie miałem jeszcze styczności z ich produktami, więc IPA będzie dobrym gatunkiem do zapoczątkowania przyjaźni z tymże browarem.
Na samym początku zwróciłem uwagę na kapsel. Rzuca się on w oczy, i wyraźnie różni od stylu kolorystycznego butelki, na którym widać fuzję niedźwiadka i jelenia stojącego w płytkim jeziorku, na tle pięknego krajobrazu drzew i gór. Odnośnie kapsla, znajduje się na nim żółte słoneczko i napis "solar powered brewery".
Wyguglowałem to hasło od razu, i dowiedziałem się, że każda ich butelka jest opatrzona takim kapslem. Browar z Boonville jest bardzo nastawiony na dbanie o środowisko (mieszcząc się zarazem w stereotypie typowego ekologa, rozpowiadającego wszystkim na prawo i lewo jaki to ekologiczny nie jest). Korzystają oni z paneli słonecznych, pokrywającej prawie 40% całkowitej wykorzystywanej energii, posiadają nawet własną oczyszczalnię ścieków, a z obserwacji zdjęć na ich fanpejdżu na facebooku, wydaje mi się że korzystają także z własnoręcznie wyhodowanego chmielu. Co do wspomnianego w tytule niedźwiedzia z rogami, jest on ich maskotką znajdująca się na wszystkich etykietach. Jest on niejakim połączeniem niedźwiedzia i jelenia. Sprytnie to sobie wymyślili. Czemu ? Jest to gra słów: bear+deer = beer (tłumaczenie na polski zbędnie, niepotrzebne i głupio brzmiące).
Wyguglowałem to hasło od razu, i dowiedziałem się, że każda ich butelka jest opatrzona takim kapslem. Browar z Boonville jest bardzo nastawiony na dbanie o środowisko (mieszcząc się zarazem w stereotypie typowego ekologa, rozpowiadającego wszystkim na prawo i lewo jaki to ekologiczny nie jest). Korzystają oni z paneli słonecznych, pokrywającej prawie 40% całkowitej wykorzystywanej energii, posiadają nawet własną oczyszczalnię ścieków, a z obserwacji zdjęć na ich fanpejdżu na facebooku, wydaje mi się że korzystają także z własnoręcznie wyhodowanego chmielu. Co do wspomnianego w tytule niedźwiedzia z rogami, jest on ich maskotką znajdująca się na wszystkich etykietach. Jest on niejakim połączeniem niedźwiedzia i jelenia. Sprytnie to sobie wymyślili. Czemu ? Jest to gra słów: bear+deer = beer (tłumaczenie na polski zbędnie, niepotrzebne i głupio brzmiące).
Specyfikacja.
Rodzaj: India Pale Ale
Rodzaj: India Pale Ale
Ekstrakt: brak/ alk. obj. 7%
Wartość IBU: ≈ 80 (dane znalezione w internecie)
Wygląd.
Ciemno bursztynowe, obfita drobropęcherzykowa piana, ładnie oblepia szkło i długo zostaje na ściankach.
Zapach.
Na pierwszym planie mango, i niestety nie ma takiego wyraźnego liczi, jakie to pojawiało się w innych IPAch. Wyraźna słodowość, i pojawiają się akcety takie jakie są w piwach miodowych. Podsumowując słabe aromaty, prawie nie czuć chmielu.
Smak.
ALE GORZKIE. Serio. Goryczka na pierwszym planie masaskruje podniebienie, jedno to jedno z mocniej chmielonych piw jakie piłem. Wykręca mordę niemiłosiernie. Niestety nie jest ona przyjemna, długo zalega, zostawia niemiły posmak, i ogólnie nie powala. Jest trochę chmieli, ale bez szału. Cytrusy, liczi i grejpfrut nieśmiało wyglądają, ale nie udaje im się przebić chociażby na drugi plan.
Ogólna ocena.
Piana to chyba największy plus w Hop Ottin', niczym innym nie zaskakuje. Powaliło na kolana wyłącznie nieprzyjemną goryczką. Lubię ją, ale ta mnie nie podeszła. Ja nie rozumiem, czemu na Ratebeer dostało ocenę aż 97 (pewnie dlatego że się nie znam, he he he).
Ocena.
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz