środa, 12 marca 2014

Dyniamit, czyli nie chce alę muszę.

Dyniamit - Pinta


Kolejne, już nie nowe piwo z Zawierciańskiego browaru. Kupiłem wyłącznie dlatego, że jeszcze nie próbowałem, i dlatego że nienawidzę dyni. Dziwne, co nie? Poważnie, zawsze coś mnie odrzucało od dyniowych wyrobów, i jakoś tak od zawsze nie miałem jej dobrze zapamiętanej. "No to po co to ku*wa kupiłeś?" pewnie się ktoś zastanawia. Bo chciałem sprawdzić czy faktycznie jest dyniowe. Jak mnie odrzuci to wyleję, albo oddam któremuś ze współlokatorów, oni na pewno dobrze się nim zaopiekują. Trzeba czasem przełamywać barierę komfortu.

Zdjęcie znowu wyszło paskudnie niewyraźnie, ogarnąłem to dopiero jak robiłem wpis, a z dyniamitu nie zostało nic, wyłącznie pusty snifter.


Specyfikacja.
Rodzaj: pumpkin ale
Ekstrakt: 16,5%, alk. obj. 6%
Wartość IBU: 31

Wygląd.
Ciemny, herbaciany kolor. Widać na dnie butelki mocny osad, samo piwo jest mętne, ale nie przysłania ogólnego pomarańczowego koloru. Piana szybko się pojawia, i równie szybko znika.

Zapach.
Bardzo świątecznie, melanoidynowo i słodko. Wyraźnie czuć przyprawy: głównie goździki, imbir, słodowość, i skórkę pomarańczy. Przypomina trochę w zapachu słodszą "odsiecz wiedeńską".

Smak.
Smakuje jak grzaniec. Poważnie. Czuć goździki, tak jakby pierniki, i cała masa takich przypraw jakie są w normalnym grzańcu. Dyni nie wyczułem, co jest dość dziwne, jak na piwo dyniowe. Jestem dośyć wyczulony, a tutaj zaskoczenie. Nie wiem czy się cieszyć, że nie lubię i nie wyczułem, czy smucić, że piwo dyniowe, a nie wyczułem.

Ogólna ocena.
Dość pijalne, smaczne, warto spróbować, ale niczego zaskakującego nie ma. Jak na 6 procent, nie czuć ich, bo siedzą mocne zakryte słodkimi akcentami. Trochę inaczej wyobrażałem sobie piwo dyniowe. Jest dobre, ale tylko dobre. Czy polecam? Za 9zł zdecydowanie nie, oczekiwałem trochę więcej od Pinty.

Ocena.
5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz