czwartek, 9 lutego 2017

KILKA IPA NARAZ


Tak będąc szczerym, to jest sporo piw które od czasu do czasu sobie piję, a o nich nie piszę. Już kiedyś zabierałem się za robienie paczek, jednak idea ta szybko upadła, szczerze powiedziawszy nie wiem dlaczego. Jednak jest mi zwyczajnie głupio, kiedy piję coś pysznego, a zapominam o tym wspomnieć. Dlatego jeśli uzbiera mi się kilka piw o których nie dałem znać, takie kompilacje będą się pojawiały. Dziś wersja związana z popularnymi ipkami. Wszelakimi ich odmianami, a w tym odcinku są w sumie same zasługujące na to aby o nich dobrze pisać.



Artezan - ASAP 2.0

Niestety gdzieś mi się zapodziało zdjęcie, musicie mi zatem uwierzyć na słowo że je piłem :D
Kolor to typowo modne ostatnio pomarańczowe zmętnienie. Nie jest to jednak neipa, chociaż sugestie są zrozumiałe.
Piwo pachnie przepięknie! Dłuższy czas nie czułem tak porządnego i soczystego chmielowego zapachu. Jest tutaj tak wiele, że piwo pachnie jak kosz z owocami: ananasem, mango, a w tle soczysta brzoskwinia. Na finiszu pojawia się także subtelny cytrusik. Cudo!
Spodziewałem się zupełnej wytrawności, i chociaż pierwszy łyk takie wrażenie sprawia, to później można wyraźnie wyczuć solidną słodową podbudowę. ASAP jest dalej tak owocowy jak w aromacie. Tutaj jednak wpada to bardziej w cytrusy niż tropiki. Zupełnie się tym nie przejmuję. Początkowo przeszkadzała mi zbyt wysoka goryczka, która nieprzyjemnie zalegała, jednak po kilku łykach przyzwyczaiłem się. Wielki plus za tak doskonale ukryty alkohol. Kapitalne piwo!


AleBrowar & Piwoteka & Pinta - Panie Proszą Panów

Dziwoląg jaki powstał jako 3 B-day określany jest mianem Pearlage Dry New Zealand IPA. Czyli co?
Nowozelandzkie chmielenie wzbogaciło niezwykle lekkie piwo któe wzbogacił także sok z winogron, z odmiany Seyval Blanc. Dodatkowo całość została fermentowana drożdżami szampańskimi, które dodały temu piwu rześkości i nieco szampańskiego charakteru.
W aromacie wszystkie dodatki można wyczuć: prym wiedzie subtelny cytrusowy zapach, który wpada w subtelną naftę, i łączy się z aromatem białych winogron. Wpada on także w cierpkość, co widać szczególnie w smaku. Wysycenie sugeruje nam odświeżający charakter piwa, bo w końcu mamy do czynienia z trunkiem które ma 3% alkoholu. Jest ono kwaskowate w posmaku, może przypominać także nieco cydr, tym bardziej że jest nieco szczypliwe i musujące w posmaku. Goryczki nie czuć prawie kompletnie.
Wypiłem ze smakiem, bardzo ciekawy i warty spróbowania eksperyment.
Ale za tą etykietę to zabić ich można, co z tego że piękna, ale temu nie idzie nawet zdjęcia zrobić!


Szpunt & Olimp - Wormhole

Piwo niezwykle nakręcane przez wielką ilość ludzi. Praktycznie same pochlebne opinie, dochodzące do tego że to najlepsza polska imperialna ipa. No więcej zachęt nie potrzebowałem.
Jednak ja staram się chłodno podchodzić do wszelakich opinii. No bo nastawienie się to połowa sukcesu.
Pierwszy niuch i wiem że jest dobrze. Aromat jest bogaty, złożony i bardzo zbalansowany. Bomba chmielowa: tutaj mamy do czynienia z mocno dojrzałymi ananasami i mango. Słodowa podbudowa świetnie łączy się z chmielowymi niuansami.
Nie spodziewałem się jednak, że piwo okaże się tak słodkie! To chyba pierwsza taka imperialna ipa którą piję, smakująca w ten sposób. Nie jest to słodycz karmelowa, tylko wynikająca z odfermentowania. Pomimo że jestem fanem wytrawniejszych jasnych piw, to tutaj niezwykle przypadło mi do gustu. Dopiero po chwili dochodzą do mnie odchmielowe posmaki, w postaciwszelakich żółtych owoców: znowu dominuje ananas, oraz mango. Tu jest taki efekt gładkości, coś jakby piło się sok. Dopiero w intensywnie goryczkowym afteratste dochodzi do nas cytrusowa rześkość, i nieco cierpki ich posmak (taki jakby zestowy).
Wypiłem chyba w 10 minut. Pycha!


Browar Zakładowy - Wniosek urlopowy

Już po otworzeniu butelki unosić zaczął się piękny aromat. Do piwa dodano owoce ananasa, mango oraz skórki z owoców. Czuć je intensywnie, a to jak przyjemnie łączą się z chmielowymi akcentami przypomina mi owocowe smoothie oraz aromat świeżo ściągniętej skórki z pomarańczy lub mandarynek. Taka multiwitaminka, tylko że mocniej nachmielona.
Cieszę się że smak jest kontynuacją tych ładnych zapaszków. Piwo zdecydowanie idzie w stronę wytrawności, na pewno dzięki użyciu płatków ryżowych. Ta ogólna wytrawność świetnie łączy się z nieco kwaskowymi posmakami od użycia owoców oraz skórek. Goryczka jest bardzo intensywna, bije po gardle alfakwasami, po chwili jednak odchodzi w zapomnienie. Jednak wydaje mi się piwo mogłoby być nieco uboższe w goryczkę. Nie zmienia to jednak zdania że jest dosyć dobrze zbalansowane, i pije się je z przyjemnością. A, no i taka butelka półlitrowa to też maksymalnie 10 minut, później próbowałem wykręcić butelkę ale słabo mi to poszło.


Jan Olbracht Browar Rzemieślniczy - Imperial Saison IPA

Tak naprawdę to podchodzę sceptycznie do samego stylu saison. Nie do końca mnie przekonuje, ale staram się go nie unikać. Tym bardziej do hybryd, bo te mogą wychodzić bardzo interesująco, na przykład tak jak ta spod ręki Josefika.
W aromacie belgia pełną gębą, od razu czuć że mamy do czynienia z saisonem. Zapach jest intensywnie przyprawowy, skrobie w nos drożdżową pikantnością. Wyczuwalne są także estry, które mieszają się nieco z owocową chmielowością. Piwo pachnie ciekawie, i zmienia się wraz z temperaturą, bo przy ogrzaniu wydaje mi się że czuć więcej pomarańczy i coś na zasadzie skórek z owoców. W tle minimalny goździk.
Przewidywalnie, piwo okazało się być wytrawne, lecz pełne słodowo. Bardzo fajnie zachowana jest owocowość, w smaku jednak wpadająca w brzoskwinie, lub w morele. Alkohol jest subtelnie wyczuwalny, jednak szczególnie mi nie przeszkadza. Piwo jest gładziutkie, subtelnie cierpkie na finiszu, i może z minimalnie przegiętą goryczką, która mi trochę zalega w gardle. Kolejne złożone i interesujące piwo w zestawieniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz