poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Piwojad: Onyks


 

Dzisiaj znowu będzie debiut nowego browaru na blogu. Jakoś tak wyszło że do tej pory nie miałem okazji próbować żadnego piwa z nowej inicjatywy jaką jest Piwojad. Cóż to za zwierzę, i co nam nawarzyło przedstawię poniżej.


Browar Piwojad to dziecko dwóch piwowarów domowych, Pawła Świdniewicza, i także Pawła, ale Teodorczyka. Na tynku kraftowym od niedawna (jak dobrze kojarzę to debiutowali na początku tego roku), ale jak do tej pory mają na koncie już 8 piw. Warzą kontaktowo w Szczyrzycu, w browarze Gryf. Jednym z ich piw będzie dziś testowany imperialny stout. A w zasadzie to czekoladowy imperialny stout z dodatkiem wanilii. 


Onyks
Chocolate Vanilla Imperial Stout
22°Blg, alk. 8% obj.

Nie sposób nie wspomnieć o butelce. Prawdopodobnie ściągana z Włoch, zawsze będzie robiła wrażenie. Usłyszałem nawet opinie że to jest idealna rzecz na wazon :) Piwo jest nieprzejrzyście czarne, z lekko rubinowymi refleksami. Nalewa się praktycznie bez piany, co oznacza zerowe wysycenie (tak zwany flat).


Ostatnio przeglądając facebooka rzuciło mi się w oczy że to piwo pił Jerry, jednak ja recenzji nie czytałem bo nie lubię się sugerować innymi opiniami zanim otworzę piwo. Tylko że zauważyłem tam jedno słowo: wafelki. No i nie potrafię się uwolnić od tego skojarzenia wąchając to piwo, bo ono naprawdę pachnie wafelkami! Jak dla mnie to dobrze, bo ten aromat jest naprawdę przyjemny. Poza tym można wyniuchać trochę palonego ziarna, wyraźne kakao, oraz mocną, słodową nutę. Przy ogrzaniu uaktywniła się jeszcze wanilia. Nie jest to niestety wybitnie lotny aromat, ale za to dobrze się to wącha.

Piwo smakuje mi strasznie... De Molenowo. Co to znaczy? Jest bardzo płaskie (brak wysycenia), jednak bogate w smaku. Dominuje gorzka czekolada, ze słodkim, kakaowym finiszem. Wafelki obecne są w dalszym ciągu, i kojarzyć mi się to zaczyna bardziej z herbatnikami lub jakimiś innymi biszkoptami. Piwo zdecydowanie jest bardziej słodkie niż wytrawne, lecz całości towarzyszy konkretna dawka paloności. Tak jak wspominałem, wysycenie jest prawie zerowe, więc albo piwo jest niezwykle młode - na co sugerować może minimalnie wyłażący alkohol - albo coś nie tak poszło z nagazowaniem. Jednak nie popadajmy w skrajności: ris nie musi być praktycznie wcale nagazowany. Nie jest to oczywiście żadna wada. Co jet fajne to fakt, że także w smaku czuć wanilię. Nie jest to co prawda shake czekoladowo-waniliowy, lecz uaktywnia się ona subtelnie na finiszu.
Podsumowując - piwo jest bardzo poprawne. Piłem dużo lepszych imperialnych stoutów, ale też piłem dużo gorszych. Wyrób Piwojada znajduje się zatem tak trochę wyżej niż w połowie stawki. Myślę że po kilku korektach możemy mieć naprawdę dobrego risa.

6.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz