Birbant wypuszczał ostatnimi czasy serię single hopów (piw chmielonych wyłącznie jedną odmianą chmielu), jednak nie skusiłem się na żadne z nich, bo nie miałem kasy czekałem na coś innego. Coś innego, a mianowicie yin i yang, alfę i omegę, dr. Jeckylla i mr. Hyde'a a mianowicie Black & White IPA.
Zdziwienia nie będzie jak powiem że black to czarna, a white to biała wersja india pale ale (no shit, Sherlock!). Zdziwienia nie będzie kiedy także powiem, że oba piwa są chmielone tymi samymi chmielami, zatem ewentualnie różnice powinny pochodzić wyłącznie od rodzaju użytych słodów.
Co do nazwy 'black' to możemy polemizować, bo czarne to może ono jest, ale chyba w nocy. Przypomina trochę starsze warki Black IPA od Bojana, gdzie ciemnobrunatny kolor był na początku sporym problemem. Za to piana bardzo spoko, fajnie rośnie, i długo siedzi.
Nie no, pachnie nawet dobrze. Spora dawka cytrusów i czekolady, oraz śmietanki, ale ogólnie bez jakiegoś potężnego je*bnięcia aromatów.
Chmielone za to jest dość solidnie. Goryczka na pierwszym planie zdecydowanie dominuje, jednak zaraz z tyłu dają o sobie znać ciemne smakołyki takie jak kakao czy mocne, palone ziarno kawy. Finisz dość długi, lekko popiołowo gryzący i żywiczny. Samo w sobie, piwo jest bardzo gęstą, i sycącą cieczą. Nie widać tego aż tak przy nalewaniu, ale dopiero w szkle, kiedy piana szybko łapie poziom. Co ważne, długo się utrzymuje, i zdobi szkło. W sumie to nie ma się do czego przyczepić. Jedynie gorycz przykrywa wszystko i zaczyna nieprzyjemnie zalegać.
7/10
Mętność na poziomie wajcena, trochę nie pasująca do tego stylu. Piana za to pasuje, pozostawia na shakerze swoiste firanki.
Nie no, tutaj powiedziałbym że aromat jest ten sam, gdyby nie brak czekolady. Cytrusy są na podobnym poziomie, jednak z czasem szybko się chowają.
Jednak w smaku to tylko przeciętna ipa. Podobnie jak w wersji czarnej dominuje goryczka. Nie jest co prawda aż tak męcząca, ale dobrze jej idzie zasłanianie wszystkich innych smaków owoców (mango, marakuja). Jest lżej nasycone, i gdyby nie ten długi i nieprzyjemny finisz, byłoby piwem lepiej pijalnym.
7/10