wtorek, 29 kwietnia 2014

Premiera 100! + Dwa smoki



W związku z ostatnimi premierami postanowiłem wyskoczyć na miasto żeby spróbować kilku nowości. Największe nadzieje wiązałem oczywiście z Pracownią Piwa, i urodzinową '100!' uwarzoną wspólnie z poznańskim pubem Setka. Nastawiłem się gównie na spróbowanie czegoś z podkrakowskiego browaru, bo jak sami wiemy piw nie butelkują, chcą szerzyć kulturę piwną poprzez picie ich wyrobów w knajpach i multitapach. Must have to była oczywiście '100!', o 'Smoked Cracow by night' nawet nie przyszło mi myśleć, bo grodziskie jest stylem jakiego nie znoszę. Nie lubię wędzoności w piwie, tak wielce obecnej w grodziszach. Po cichu liczyłem także, że jakim cudem uda mi się dorwać 'samca alfa' od Artezana. Niestety, chyba nic do grodu Kraka nie przysłali. 


Posiedziałem chwilę na internecie, i przeglądałem fanpejdże pubów, czy 100! jest jeszcze dostępna. Nie ukrywam, byłbym bardzo zły gdyby po przyjściu do pubu, już jej nie było. Szybki risercz, i okazało się że Strefa piwa cały czas leje. Zatem autobus, tramwaj, szybki spacerek i już znajdowałem się na Kazimierzu. 


Zobaczyłem plakietkę na kranie, to znaczy że jeszcze jest, więc się uspokoiłem, i poprosiłem o wypełnienie szklaneczki o pojemności 0,3l. Swoją drogą bardzo fajnej szklaneczki, takiej jeszcze nie mam, a chciałbym mieć :) Piwo nieprzeźroczyste, czarne jak noc, chociaż pod mocnym światłem widać delikatne rubinowe przeblaski. Piana jest jaka jest, nie będę narzekał, bo wiąże się to ściśle ze sposobem nalewania. Jeszcze zanim zapłaciłem, poczułem . Bardzo wyraźnie je poczułem. Do mojego nosa doleciał przecudny cytrusowy aromat, niesamowicie intensywny, pomimo temperatury w jakiej było serwowane. Swoją drogą, czy tylko mi przeszkadza, że piwa w knajpach są podawane w tak niskiej temperaturze? Trochę to nie fair, bo niska temperatura zabija aromaty. Pierwotnie czułem głównie cytrusy, grejpfruty, i bardzo delikatną nutę czekoladową. Po spróbowaniu delikatny zawód, bo piwo wydaje się za delikatne, i za bardzo ułożone. Wyraźnie pokazały się chmiele, stosunkowo niskie wysycenie, nieodczuwalna goryczka... i tyle. Chwyciłem w dłonie i ogrzewałem. Sorry, chcę je poczuć takim jakie jest naprawdę. Jak się okazało, takie nieznaczne 10 minut potrafiło pokazać swoją moc i pełnie. Niesamowita różnica, praktycznie inne piwo: przy drugim podejściu w aromacie pojawiło się o wiele więcej: oprócz wspomnianych cytrusów i grejpfruta, wyczułem limonkę, ananasa, mango i pomarańczę. Fajnie przeplatały się z czekoladą, oraz kawą, która wyraźnie dała się we znaki. W smaku czuć że jest to 100IBU. Jedna z najbardziej goryczkowych piw jakie przyszło mi pić do tej pory, jednak wbrew pozorom, nie przeszkadzające. Gorycz mocno kopie przełyk, jednak szybciutko znika, zostawiając gładki, i przyjemny aftertaste. Byłem w lekkim szoku jak się dowiedziałem, że 100! ma 7,5% alkoholu. Poważnie?!? Pracownia odwaliła kawał dobrej roboty, i nie wiem jak udało im się sprawić, że stosunkowo wysoka zawartość alkoholu, została tak fantastycznie przykryta. Czapki z głów, doskonałe piwo, które sam oceniłbym na 10. A nawet na 10!

Postanowiłem zmienić lokal, bo raz, że pogoda ładna, a dwa, że chciałem się przejść. Ostatnimi czasy przez 'lekką' kontuzję jakiej doznałem, większość czasu spędziłem siedząc, na zmianę: jedząc, śpiąc, lub z komputerem na kolanach. Teraz, kiedy już mogę (powiedzmy) normalnie funkcjonować, pragnę ruchu jak cygan zasiłku. Z resztą w mojej opinii, spacerowanie po Kazimierzu jest fantastyczne: wszędzie pełno knajpek i sklepików, bardzo mało ludzi, przepiękne oświetlenie, aż żałuję że nie zrobiłem więcej zdjęć, aby wam pokazać jak wspaniale wygląda Kazimierz nocą.
Obrałem za cel House of Beer, znajdujący się przy rynku, a konkretniej na skrzyżowaniu ulicy Świętego Tomasza, a Świętego Krzyża. Tutaj już nocne życie Krakowa jest zdecydowanie bardziej widoczne, bo biorąc pod uwagę że jest poniedziałek, ludzi naładowane jak w sobotę. Praktycznie każda knajpka czy bar, wypełniona po brzegi człowiekami pragnącymi nocnych wrażeń. Sam bardzo rzadko bywam na rynku o tej porze, i powoli zaczynam żałować że robię to tak rzadko. Mam w planach zapoczątkować na blogu pewien cykl, a mianowicie odwiedzanie takich knajpek, i lekkie recenzowanie tych miejsc.
Przechodząc do rzeczy, w House od Beer, 'ludziów jak mrówków'. Jak na poniedziałek zabójczo wysoka frekwencja. Ciekawy wystrój, za barem ścianka z ogromną ilością butelek, które (podejrzewam) można nabyć. Zdjęć samego pubu nie zrobiłem, bo trochę za ciemno i mój telefon by sobie nie poradził, jednak odsyłam was do posta Polskich minibrowarów, gdzie udało się fajnie uchwycić klimat (klik!). Szkoda, że nie ma tak jak w innych multitapach tablicy, na której wypisane są piwa dostępne na kranach. W dość sporym półmroku ciężko jest dojrzeć co serwują, tabliczki na kranach są dla niewprawnego oka niezrozumiałe, a tym bardziej ciężko jest zrobić ładne zdjęcie. Udało się znaleźć wolne miejsce, przyszedł czas na wybór trunku. Zdecydowałem się na 'Dwa Smoki'.



'Dwa smoki', czyli piwo w stylu wit IPA. Nie miałem jeszcze okazji pić podobnego piwka, więc cieszę się na nowe doświadczenie. Bez zbędnych tłumaczeń, można się domyślić że jest to połączenie pszenicznego, lekkiego wita, z goryczkową ipą. Brzmi nieźle, bo powinno być piwem bardzo świeżym, i rześkim. Takie też jest. Bardzo lekkie i przyjemne, z wyraźną, aczkolwiek przyjemną goryczką, która szybko znika z gardła. Cytrusy raczą podniebienie jak ambrozje spożywane w czasie starożytnych dionizji. Niewielka piana, wbrew pozorom utrzymuje się do samego końca. Jedyną rzeczą, do której można się przyczepić jest zapach. Pachnie cytrusowo, ale trochę nieprzyjemnie, tak bardzo granulatowo, i w moim odczuciu zbyt intensywnie. Zapach jednak nie jest zatykający, i przeszkadzający na tyle, że odbiera przyjemność z picia. Piwo bardzo mi posmakowało, i z pewnością jeszcze nie raz się na nie skuszę,. Daję mu 9/10. Gorąco zachęcam, wręcz zmuszam żebyście je spróbowali, jeśli nadarzy się okazja, bo jest piwem z serii tych, których po spróbowaniu smak pamięta się na długo.

Pracownia Piwa pozytywnie zaskoczyła, przy kolejnych wyjściach na miasto będę próbował następne dostępne piwa, bo z tego co spróbowałem ja, oraz z tego co piszą i mówią o nich inni, jest to jeden z najlepszych (jeśli nie najlepszy, i najszybciej rozwijający się) browar rzemieślniczy w Polsce. Biorąc pod uwagę że mają dopiero rok, ilość piw jakie wypuścili robi piorunujące wrażenie. Jeśli jeszcze nie próbowaliście żadnego ich piwa, gorąco zachęcam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz