wtorek, 20 stycznia 2015

Smoky Joe, Starość vs. Nowość



Pomimo że w blogosferze pojawiło się już sporo takich porównań, ja do tej pory tego nie robiłem. Dlaczego? Nie wiem. Czas to zmienić. A jak już jesteśmy przy zmianach, to także przeszły one etykiety AleBrowaru. Przykład powyżej. A jak się ma zawartość zmian, w porównaniu do starszego o 6 miesięcy bliźniaka?




Krótko. Jednak dlaczego akurat Smoky? Dlatego, że to jeden z najlepszych Polskich stoutów? Też.
Tak się składa, że nie planowałem go leżakować. Po prostu zapomniałem o jednej butelce, która skryła się w rogu szafki. Po miesiącu ją znalazłem, i uprzednio konsultując się z Bartkiem Napierajem z AleBrowaru postanowiłem trochę potrzymać.

A pojawienie się nowej warki postanowiłem uczcić... starą! 


7.06.2014 vs. 25.02.2015

Kika słów o samym piwie. Początkiem roku zostało przeprowadzone głosowanie, gdzie fani wybrali które piwo AleBrowaru zostanie wykonane w specjalnej wersji. Wygrał Smoky Joe, ze zwiększonym podwójnie słodem whisky. Co to miało znaczyć? Ano wprowadzić sporą ilość aromatów torfu, ciepłego asfaltu oraz spalonego okablowania (tak, to może wbrew pozorom pysznie smakować).

No to myk!



Piana i kolor
Stary: Rubinowy, bardzo ciemny kolor z wyraźnymi przebłyskami. Przy nalewaniu spora piana, która z czasem redukuje się do małej drobnopęcherzykowej wysepki na środku i pękającego pierścienia dookoła pokala. 

Świeży: Całkowicie czarne, bez refleksów. Piana trochę pełniejsza niż w leżakowanej wersji, ładniej się trzyma i jest obfitsza.


Aromat
Stary: przypalane kable, torf, czekolada, ziemia. Bardzo ułożony i wytrawny aromat.

Świeży: jak w leżakowanej wersji, z tym że tutaj jest wyraźniejsza nuta słodkiej czekolady.

Smak
Tutaj różnica jest wyraźniejsza. W leżakowanym egzemplarzu jest zdecydowanie wyraźniejszy kwasek niż w świeższej wersji, oraz piwo jest mocniej nasycone. Generalnie starsze jest bardziej ułożone, wytrawniejsze, mocniej kawowe, idące w stronę espresso. Świeże w czekoladę z dużą dawką mleka i cukru. Goryczka wyraźna w obu egzemplarzach, tyle że całkiem się różniąca. Świeży to w sumie wyłącznie ciemne słody oraz asfalt i przypalone kable, a starszy to już ułożona bardzo gorzka czekolada, oraz przyjemny alkohol. Torf obecny w obu wersjach, przy czym w świeższej odczuwam bardziej ziemistość, a w starszej kwasek.
Starszy jest troszkę bardziej wodnisty od nowego, wiąże się to zapewne ze sporym osadem który pozostał na dnie butelki.



Podsumowanie
Ogólnie, jeśli lubisz w piwie wytrawność, Smołkiego warto leżakować. Nie ukrywam, że w sumie mogłem go potrzymać trochę dłużej. Chociaż nic straconego. Kupię jeszcze kilka, a porównanie zrobię za rok, albo dwa lata. Młody jesteś postoisz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz