sobota, 27 lutego 2016

DIY DOG: święty Graal piwowarów domowych


Parę dni temu gruchnęła wiadomość dosyć nieprawdopodobna. Otóż to jeden z najlepszych browarów na świecie, opublikował receptury prawie wszystkich swoich piw, jakie zostały uwarzone! To jest informacja na skalę stulecia. Od teraz, każdy w domu będzie mógł sobie uwarzyć na przyład Punk Ipę, Cocoa Psycho czy Dead Pony Club. Gdyby ktoś nie zdawał sobie sprawy z ogromu sytuacji, to tak jakby KFC podało recepturę na panierkę do swoich kurczaków, Coca-Cola przepis na każdy z ich autorskich napoi, lub Snickers na swojego batona. To posunięcie okazało się być szalenie odważne, jednak w głębi duszy obawiam się że może ono przynieść tyle samo korzyści, co szkód.


Za opublikowanie tego należy się Brewdogowi ogromny szacunek. Browar powstał z zamiłowania do piwa przez Jamesa Watta i Martinia Dickiego. Od domowych warek, doszli do ogromnego browaru sprzedającego piwo craftowe na całym świecie, do instytucji otwierającej własne puby na całym świecie (niedługo także i w Warszawie). Niektórzy mają im za złe, że produkują piwa np. dla brytyjaskiego Tesco, oraz to że poszli już praktycznie w koncern, bo małym browarem ich nazwać nie można. Jednak czy to źle? Czy jak komuś się udało to nalezy go hejtować i wbijać szpilę przy każdej możliwej okazji? No chyba nie. Powiększenie mocy browaru to tylko sukces: ludzie pragną ich piwa. Ludziom brakuje Brewdoga, więc Brwedog rośnie aby chociaż spróbować zaspokoić rynek.



Dodatkowo moim zdaniem Brewdog jest najlepiej reklamującym się medialnie browarem. Świetnie marketingowo podchodzą do sprawy, zostawiając inne browary daleko, daleko w tyle. Do te pory robili wiele różnych akcji, jednak teraz przeszli samych siebie.

Dobra, to jakie widzę plusy?

Wiele osób ma problem z ułożeniem receptury na piwo. Szczególnie początkujących (chociaż bardziej zaawansowani również czasami sobie nie radzą). Pomimo że w internecie od dawien dawna można znaleźć jakieś przypadkowe receptury, tak samo można znaleźć trochę przepisów klonów, czyli na piwa powszechnie dostępne w obiegu. Są to jednak ilości niewielkie. Natomiast teraz każdy będzie miał możliwość uwarzenia piwa w taki sam sposób jak robi to szkocki browar. No, może nie do końca w taki sam.

Brewdog wykonał nieprawdopodobny ukłon w stronę piwowarów domowych publikując tego pdf-a. Na koniec najlepsze: całość JEST PRZELICZONA NA WARKI 20 LITROWE. Ogarnijcie to, nie tyle podzielili się swoją wiedzą, co podali dokładne ilości składników dla przeciętnej domowej warki. Niesamowite podejście, coś czuję że coraz więcej domowych piwowarów będzie tworzyło kapliczki Brewdoga w domu. No ale powiem szczerze: sam bym zrobił, bo to jeden z moich ulubionych browarów.

Wiadomo, duży browar a 20l warka to jest róznica, i to dosyć spora. Nie da się w 100% odtworzyć takiej receptury, jednak mamy na kartce tajemnicę dostępną chwilę temu dla niewielu. Fakt, sama receptura to tylko mała cześć, bo jestem pewny że gdybyśmy kazali zrobić piwo kilku osobom, na tej samej recepturze, to każda zrobiłaby inną zupę. Tak jak było to powiedzenie z tymi kucharkami i rosołem.

Każdy piwowar domowy zaciera ręce, bo w sekundę stał się posiadaczem ogromnej wiedzy. Naocznie wie ile czego dodać, żeby efekt był zadowalający. Do tej pory całość była robiona metodą prób i błędów, nie każdy zdawał sobie sprawę że np. jęczmienia palonego nie można dawać zbyt dużo. Receptury były modyfikowane pod nas samych, tak abyśmy sami byli najbardziej zadowoleni z efektu. Można by powiedzieć że dopieszczane. A tu nagle bum, mamy coś co zmienia postrzeganie całego procesu tworzenia receptury.


Jednak nie należy patrzeć na tę decyzję bezkrytycznym okiem, bo z każdą chwilą widzę więcej minusów niż plusów.

Nagle każdy może uwarzyć sobie Punk Ipę. Tak bardzo jest to niesamowite, jak smutne. Właśnie dlatego że każdy może uwarzyć sobie Punk Ipę, i 214 innych piw. To już nie będzie takie samo. Weźmy pod uwagę na przykład konkursy dla piwowarów domowych. Nie wierzę, że początkujący piwowarzy będą chcieli tworzyć swoje receptury, kiedy pod nosem dostępne będzie tyle złotych przepisów. No nie ma szans. Dzięki temu poziom zdecydowanie podniesie się, co nie będzie korzystnym rezultatem (oczywiście jeśli piwo będzie robione z głową, a receptura będzie raczej dokładnie odtworzona). Boję się także, że niektórzy nie przyznają się że jest to receptura bezwzględnie zerżnięta z internetu, a nie wymyślona przez piwowara.

Boję się, że niektórzy na przychylności Brewdoga będą próbowali się wybić.

Druga obawa dotyczy przedsięwzięć trochę większych niż domowe 20l warki. Tak, na myśli mam prawdziwe browary. Nie wierzę, że jakiś większy browar nie podchwyci hajpu, i nie będzie próbował choć trochę namieszać w piwowarskim światku korzystając z dokładnej i dopracowanej receptury. Szkoda tylko że nie przez siebie. Obawiam się tego najbardziej w kategorii nowych browarów kontraktowych. Często stoją za nimi osoby nie posiadające jednak tak dużej wiedzy na temat piwowarstwa jak inni, więc posiłkowanie się sprawdzonym przepisem od Brewdoga może okazać się kołem ratunkowym. Tym bardziej że ich ilość jest szalona.

Mam nadzieję że moje negatywne przypuszczenia się nie sprawdzą. Szczerze w to wierzę. Sam osobiście od razu wiem że coś z tych piw postaram się odtworzyć. Bo czemu nie? Z chęcią przekonam się jak ma się produkt domowy do tego ze sklepu, zrobionego na tej samej recepturze. Jednak w takim przypadku rozsądne będzie opisanie na etykiecie skąd pochodzi przepis.

Warzmy, bawmy się, piwowarstwo to głównie zabawa i kombinowanie. Ale miejmy jakiś szacunek zarówno do produktu, jak i do tego że ktoś wyciągnął do nas rękę z bezcennymi informacjami. Z miłą chęcią uścisnąłbym rękę tym dwóm wariatom, zarówno za piwo, jak i za możliwość przekonania się jak ten produkt powstał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz