niedziela, 1 lutego 2015

Buxton Rain Shadow


Kupiłem to piwo na targach w Poznaniu, i całkowicie o nim zapomniałem. Akurat spadł śnieg, więc odpalenie takiego mocarza będzie perfekcyjnym planem. Buxton ostatnimi czasy bardzo pozytywnie mnie zaskakuje, więc liczę na podtrzymanie dobrej passy.


Jest to russian imperial stout, czyli niezwykle mocne i ciemne piwo. Risy nie są moim ulubionym stylem, jednak są bogate zarówno w aromacie jak i w smaku, więc nie przechodzę obok nich obojętnie. Wręcz nie wypada.


Czym w ogóle jest sam rain shadow? No w dosłownym tłumaczeniu to cień deszczu, jednak coś takiego przecież nie istnieje. Chodzi o cień opadowy, czyli sytuacja, kiedy w pobliżu wzgórza pada deszcz, a silny wiatr zawiewa go za wzniesienie.
Swoją drogą etykietka bardzo ładna. prosta ale wykonana z fajnego, delikatnie chropowatego materiału. Przyjemne w dotyku, i ładnie wygląda.


Rain Shadow
Russian Imperial Stout
alk. 11,8% obj.
80 IBU

Olej panie, olej. Plus cudowna, drobnopęcherzykowa piana, której to ani się myśli opadać. Cudo!


Kakao, kakao, i jeszcze raz kakao. Do tego mnóstwo czekolady, kawa, ciasto czekoladowe, troszkę anyżu, oraz co ciekawe ani niucha alkoholu.

Nie skłamię mówiąc, że pierwszy łyk mnie zniechęcił. Jednak jak zwykło się robić, trzeci jest najważniejszy. Jest lepiej.
Primo: okrutna, wgniatająca w ziemię i wyrywająca włosy z głowy paloność. Nie wiem ile dowalili ciemnych słodów, ale pozamiatały. Gorzka czekolada, i kakao grają pierwsze skrzypce. Piwo jest wybitnie wytrawne, nie dla słabeuszy. Wysoki alkohol dodatkowo potęguje to wrażenie, delikatnie łaskocząc gardło. Jest wyraźny, aczkolwiek nie odrzucający. Po prostu czuć że jest.
Secundo: kwasek. Pierwsze wrażenie uzupełniane jest wyraźnym kwaskiem. Jak to bywa w piwach ciemnych, jest to zupełnie normalne. Utożsamiam go z mocnym espresso bez cukru. Generalnie to w miarę spożywania, posmaki espresso wzmacniają się, czyniąc to piwo kawą z procentami.
Ah, nie wspomniałem nic o teksturze. Gęste jak ropa napędowa i kujawski razem wzięte. Wypełnia buzię, długo pozostawiając wytrawne, czekoladowo-kawowe posmaki. Wysycenie niskie, rzekłbym że perfekcyjne.

Jako osoba która uwielbia słodkie stouty mógłbym być zawiedziony. Jednak w tym nie narzekam. Fajnie od czasu do czasu spróbować coś, czego zazwyczaj się nie pija, lub nie pragnie. Kawał dobrej roboty.

8,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz