Wpadło mi w ręce piwo które jest dosyć dobrze dostępne w Polsce, jednak kiedy nowa dostawa pojawi się w sklepie, znika równie szybko jak ciepłe bułeczki. Mówi się, że jest to jedno z najlepszych czekoladowych piw na świecie. Czas się przekonać czy słusznie.
Browar ten słynie z tego, że wszystkie komponenty z których robi piwo są organiczne. Woda z ich źródła, organiczne słody, organiczne chmiele z ich plantacji, organiczny ekstrakt z kakaowca, organiczny cukier kandyzowany. Ciekawe jeszcze czy ubrania prasują rozgrzanym kamieniem.
Ciemnobrązowy kolor, delikatnie zmętniony, z rubinowymi refleksami pod światło. Piana strasznie słaba, redukuje się szybciutko jak w coca coli.
Mega czekoladowy, jednak trochę sztuczny (bądź właśnie organiczny). Jednak nie jest to taka czekolada, jakiej oczekiwałem. Intensywnie daje wanilią, która z czasem wydaje się dominować.
Jedliście kiedyś pralinki Lindor z Lindta? Bo to piwo właśnie tak smakuje. Intensywna czekolada rozkłada na łopatki, a słodkie kakao dopełnia całości. Goryczka praktycznie żadna, pojawia się za to jedynie słodki laktozowy posmak.Wysycenie niskie, sprzyja pijalności. Niestety dalej odnoszę wrażenie że te czekoladowe smaki nie są naturalne, tak jakby ktoś próbował zrobić czekoladowe piwo z ekstraktów lub gorącej czekolady w proszku. Podejrzewam, że jest to sprawka właśnie tej wszechobecnej organiczności.
Generalnie nie jest źle, i wiem że sporej liczbie ludzi smakowałby niesamowicie. Dla mnie był po prostu smaczny.
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz